U nas chłodno i ponuro ja przeglądam sklepy z włóczkami to znak że zbliża się jesień. Zdziałałam jakoś tak niewiele sporo czasu pochłaniają mi przetwory różnego gatunku. Uszyłam siateczkę na zakupy w całości z odzysku. Powstały i nadal powstają bransoletki. Takie zwyklaczki, ale i tak je lubię, Cześć mieszka u mnie a część u moich drogich koleżanek. Muszę pomyśleć nad jakimś wzorkiem bo wstyd. Na szydełku tuniczka dla młodszej córci .
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSYSPuXwEE8EOFmVm8Sr7OYGJF1C9H5vzAgt6O0iKYTO9ZgkYHYR9YV7yHfoDhZwHwjtA4GEkg5GzbJbYhfkk-iWBgKu0-d139zjNc1IoXXFs4-t5bXJXlHygLbk9WBEkxSxrXtZjDTnY/s400/DSCF2587.JPG) |
Motylek,. który nas odwiedził pod koniec lata będzie pamiątką słonecznych dni. |
E tam,żaden wstyd. Takie zwyklaczki też mają dużo uroku i ja je bardzo lubię. Do wszystkiego pasują. Bardzo ładnie je wykończyłaś.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne bransoletki i żaden wstyd, bo ja i takich zwyklaczków nie umiem. Fajna torba. Miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńTakie cacuszka do wszystkiego można nałożyć i to jest ich ogromny plus. A mi podoba się ta torba i łooo
OdpowiedzUsuńTe "zwyklaczki" są naprawdę cudne! A jaki motylek super!!!
OdpowiedzUsuńPrawdziwy paź królowej, wspaniały:)
OdpowiedzUsuńŁadne bransoletki ale zdjęcie motyla jest cudowne:)) pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuń