Witajcie, dziś choineczki, które powstały razem ze swoją fioletową odpowiedniczką. Fioletowa była bez cekinów, te troszeczkę "zmodernizowałam". Wszędzie pierniczki, więc też idziemy piec ;). Pierwsza partia powstała już w poniedziałek, ale padła ofiarą naszej suni...
Pozdrawiam serdecznie.
Piękne choineczki ,a z czerwonymi dodatkami wyglądają wspaniale i odświętnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Śliczne choinki - takie równiutkie!
OdpowiedzUsuńA pierniczki to pieczesz bardzo smaczne, że od razu zostały zjedzone:))) Ja kiedyś upiekłam takie ciasto, że nasz pies niestety nie ruszył go - my także:)
Pozdrawiam.
świetnie się prezentuje złoty z czerwienią :-)
OdpowiedzUsuńŚliczne te choineczki, takie smukłe!
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam.
Piękne choineczki;) Gratuluję zdolności o pozdrawiam cieplutko;)
OdpowiedzUsuń